Wielkanoc

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

Z Dziejów Apostolskich

Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też jakby języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.

Przebywali wtedy w Jeruzalem pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak tamci przemawiali w jego własnym języku.

Pełni zdumienia i podziwu mówili: «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże».

Rozważanie

Dzisiaj należy podziękować Duchowi Świętemu, że należymy do środowiska Bożego, które On stworzył w ludzkiej rodzinie. Środowiskiem tym jest Kościół Chrystusowy. A celem tego środowiska jest organizowanie dobra, które idzie
w dwóch kierunkach.

Jeden zmierza do wsparcia człowieka w odpowiedzi na łaskę, tak by mógł osiągnąć wieczne zbawienie. A drugi, równie ważny kierunek działalności Kościoła, to organizowanie dobra potrzebnego w zmaganiu się ze złem.

Zło jest mocne przede wszystkim dlatego, że umie się organizować. Uczniowie Chrystusa mieli za sobą bardzo bolesne doświadczenia. Ich Mistrz kilka tygodni przed zesłaniem Ducha Świętego został zlikwidowany przez zorganizowane zło. Możemy na kartach Ewangelii obserwować współpracę zła w likwidacji Jezusa Chrystusa. W świątyni jerozolimskiej współpracują ze sobą faryzeusze, saduceusze, Piłat i Sanhedryn. Wobec tak zorganizowanego zła uczniowie drżeli ze strachu i nie mieli odwagi, aby w świecie czynić dobro.

Otrzymują jednak Ducha Świętego, który uzdolnił tę Bożą instytucję młodego Kościoła do odważnego i mądrego czynienia w świecie dobra.

Mądrość i odwaga to argumenty, których nie można obalić. A Kościół jest niewygodny dla świata przede wszystkim przez to, że nieustannie organizuje dobro.

Caritas – miłość: to nią promieniowali chrześcijanie w pierwszych wiekach.
I z jednej strony zdumiewała ona otoczenie pogańskie, a z drugiej je denerwowała.

Kościół posiada potężną moc, której niczym nie da się pokonać. Słowa Chrystusa o tym, że bramy piekielne go nie przemogą, dowodzą, że dobro organizowane przez samego Boga nie może być na ziemi zniszczone.

Gdy uważnie śledzimy dzieje Kościoła, liczące już dwadzieścia wieków, obserwujemy, jak potężne były uderzenia zła – czy to przez prześladowania, kryzysy wewnątrz Kościoła, przez rozdarcia, które kończyły się schizmą, czy też przez przeróżne ataki (racjonalizm, komunizm, hitleryzm). I okazuje się, że Kościół jako organizacja posiada wyjątkową siłę przebicia. Równie dobrze funkcjonuje wtedy, gdy odnosi sukcesy, jak i wtedy, gdy żyje w świetle kaganków ustawionych pod ziemią w katakumbach. Ta odporność Kościoła na działanie zła jest szokująca.

Żyjemy w czasach, kiedy działanie zła wydaje się, że jest bezkarne, że kpi sobie z dobra, które albo wykorzystuje, albo niszczy. Jednak nie zło jest panem sytuacji, lecz Duch Święty, który wypełnia Kościół.