Tomasz, widząc rany Pana, zawołał: Pan mój i Bóg mój! Ze wzruszonego serca Tomasza płynie odpowiedź: Pan mój i Bóg mój! Wchodząc dzisiaj poprzez rany w tajemnicę Boga, rozumiemy, że miłosierdzie nie jest jedną z wielu Jego cech między innymi, lecz pulsem Bożego serca. A zatem, podobnie jak Tomasz, nie żyjemy już jako uczniowie wątpiący, pobożni, lecz niezdecydowani. Stajemy się i my rozmiłowanymi w Panu!
Jak możemy zakosztować tej miłości, jak możemy dzisiaj dotknąć miłosierdzia Jezusa? Wskazuje to stale Ewangelia, gdy podkreśla, że w wieczór Wielkanocy, to znaczy właśnie dopiero co zmartwychwstały Jezus jako pierwszy dar daje Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów. Aby doświadczyć miłości trzeba przez to przejść. Pozwolić, by nam przebaczono.
Czy pozwalam, by mi przebaczono? Jesteśmy kuszeni, aby wobec Boga postępować tak, jak uczniowie w Ewangelii. Zabarykadować się za zamkniętymi drzwiami. Uczynili to ze strachu, a my też się boimy, wstydząc się otworzyć się i wyznać grzechy. Niech Pan obdarzy nas łaską zrozumienia wstydu, postrzegania go nie jako zamknięte drzwi, lecz jako pierwszy krok spotkania.
Gdy doświadczamy wstydu, winniśmy być wdzięczni. Oznacza to, że nie godzimy się na zło, i to jest dobre. Wstyd jest tajemnym zaproszeniem duszy, która potrzebuje Pana, by przezwyciężyć zło. Dramat pojawia się wtedy, gdy już nie wstydzimy się niczego. Nie lękajmy się doświadczenia wstydu!
I przejdźmy od wstydu do przebaczenia! Nie lękajcie się wstydu!