Obok wstydu i rezygnacji są jeszcze inne drzwi zamknięte, czasami opancerzone to nasz grzech. Kiedy popełniam wielki grzech, jeśli szczerze mówiąc, nie chcę sobie wybaczyć, to dlaczego miałby to czynić Bóg? Te drzwi są jednak zaryglowane tylko z jednej strony, naszej. Dla Boga nigdy nie są nieprzekraczalne.
Jak naucza Ewangelia, Jezus lubi wchodzić właśnie przez drzwi zamknięte, gdy wszelki dostęp zdaje się zaryglowany. Tam Bóg dokonuje cudów. Nigdy nie postanawia, by się od nas oddzielić, to my go pozostawiamy na zewnątrz. Ale kiedy wyznajemy nasze grzechy, ma miejsce coś niesłychanego. Odkrywamy, że właśnie ten grzech, który trzymał nas z dala od Pana, staje się miejscem spotkania z Nim. Tam Bóg zraniony w swej miłości wychodzi naprzeciw naszym ranom. I czyni nasze nędzne rany podobnymi do swoich chwalebnych ran. Zachodzi przemiana moja nędzna rana staje się podobna do jego ran chwalebnych.
Jezus jest miłosierdziem i dokonuje cudów w naszych nędzach. Podobnie jak Tomasz, prośmy dzisiaj o łaskę rozpoznania naszego Boga. Znalezienia w Jego przebaczeniu naszej radości, w Jego miłosierdziu naszej nadziei.