Tylko w tym Dziecięciu objawia się moc Boga, która gromadzi ludzi wszystkich wieków, aby pod jego panowaniem podejmowali drogę miłości, która przemienia świat.
Chociaż mała grupa z Betlejem stała się liczna, to nadal wierzący w Jezusa Chrystusa wydają się mniejszością. Wielu widziało gwiazdę, ale nie wielu zrozumiało jej przesłanie. Uczeni w Piśmie czasów Jezusa doskonale znali Słowo Boże. Potrafili wskazać bez żadnej trudności, to co odnosiło się do miejsca narodzenia Mesjasza, ale – jak mówi św. Augustyn: zdarzyło im się to, co dotyczy kamieni milowych (które wskazują drogę): wskazując drogę wędrowcom, sami pozostali biernymi i nieruchomymi.
Możemy więc zapytać się: jak to jest, że jedni widzą i znajdują, a inni nie? Co otwiera oczy i serca? Czego brakuje tym, którzy pozostają obojętni; tym, którzy wskazują drogę ale sami nie ruszają się z miejsca? Możemy odpowiedzieć: zbytnia pewność siebie, chęć doskonałego poznania rzeczywistości, czynią ich serca zamkniętymi i niewrażliwymi na nowość Boga. Nie pozwalają się poruszyć w swoim wnętrzu przygodzie Boga, który chce ich spotkać. Bardziej ufają sobie samym, niż Jemu i uważają za niemożliwe to, aby Bóg był tak wielkim, by móc stać się małym, by naprawę przybliżyć się do nas.
Na koniec, tym czego brakuje jest autentyczna pokora, która umie podporządkować się temu, co jest największe, ale też prawdziwa odwaga, która prowadzi do uwierzenia temu co naprawdę wielkie, nawet jeśli objawia się
w bezbronnym Dziecięciu. Zechciejmy więc poprosić Go, by dał nam serce mądre i niewinne, które pozwoli nam zobaczyć gwiazdę Jego miłosierdzia, wyruszyć Jego drogą, by odnaleźć Go i być ogarniętymi wielkim światłem
i prawdziwą radością, którą On przyniósł na ten świat.