Z Ewangelii według św. Mateusza
Oto siewca wyszedł siać.
A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je.
Jakie jednak są owoce tego słuchania?
Z pewnością najlepiej wie o tym Bóg, jednak każdy, kto się odpowiedzialnie nad sobą zastanawia, też może sporo na ten temat powiedzieć.
Spróbujmy wspólnie przeanalizować tę przypowieść, by odczytać, jakie owoce rodzą się ze słuchania słowa Bożego.
Na początku zauważmy, że Chrystus zwraca nam uwagę na to, że: Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze.
Można zatem słuchać słowa Bożego i zupełnie go nie pojmować z powodu trudności intelektualnych. Doświadczamy tego, napotykając w tekście Pisma Świętego na niezrozumiałe słowa czy zwroty. Niestety, często nie czynimy żadnego wysiłku, by próbować je wyjaśnić. A ilu z nas pozwala na to, aby ten stan umysłowego lenistwa się utrwalał, usprawiedliwiając się brakiem czasu
i ochoty na zgłębianie Ewangelii, równocześnie zaś bez skrupułów oddając się tylu innym sprawom. Uleganie pokusie pójścia na łatwiznę sprawia, że dzieje się dokładnie tak, jak mówi Jezus: przychodzi Zły i porywa słowo, które zostało posiane w naszym sercu. Nie pozostaje nic!
A ileż razy jest tak, że nie pojmujemy nauki Chrystusa, bo dotyczy ona przede wszystkim serca – ono zaś może podlegać prowadzącej nawet do śmierci niebezpiecznej chorobie, którą zdiagnozował już prorok Izajasz: stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie zrozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił.
Z jednej strony jest więc ta nieprawdopodobna rzeczywistość, że Bóg daje każdemu łaskę, bo dla Niego każdy człowiek jest jednakowo ważny. Sianie ziarna na drodze może się wydawać bezsensowne, ale właśnie za pomocą takiego obrazu Pan Jezus pokazuje nam, jak nieskończenie hojny jest Bóg
w udzielaniu łaski każdemu człowiekowi. Zarówno temu, który jest na nią otwarty i miłuje Go całym sercem, jak i temu, któremu się wydaje, że można pogodzić wiarę w Niego z kultem innych bożków – w myśl przysłowia: Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek – a także temu, który jest na nią obojętny czy nawet zdecydowanie ją kontestuje. Bóg udziela łaski każdemu!
Ale pozostaję jeszcze ja – ta druga strona. To ode mnie ostatecznie zależy owoc. Trzeba więc dobrze się zastanowić, czy nie ma we mnie nic z tego, co prorok Izajasz określa jako zatwardziałość serca. Kiedy bowiem moje serce twardnieje na Boga, wówczas chociaż mam oczy – niczego nie dostrzegam; chociaż mam uszy – niczego nie słyszę. A już na pewno niczego nie rozumiem! Słowo Boga pozostaje we mnie absolutnie bezowocne, i to całkowicie z mojej winy!