Rozważania o Sercu Jezusa

6 czerwca 2020 •NABOŻEŃSTWA CZERWCOWE•

Ikona Deesis 

Centralną Osobą jest Chrystus jako Pantokrator, obok Maryja, następnie Jan Chrzciciel. Często też kompozycja uzupełniana jest o znajdujące się postacie aniołów, świętych, apostołów lub proroków – wtedy powstaje tzw. Wielkie Deesis. Przedstawienie Deesis wiąże się z Sądem Ostatecznym i wyraża wiarę, że Maryja, Jan Chrzciciel i inni święci, jako przedstawicieli ludzkości będą wstawiać się u Jezusa za grzesznymi, prosząc Boga o łaskę.

SERCE JEZUSA, NIESKOŃCZONEGO MAJESTATU

Zbawiciel nasz jest nieskończonego majestatu, ponieważ jest Synem Bożym.

Majestat jest to pewnego rodzaju doskonałość, wielkość, autorytet, który podświadomie nakazuje szacunek. Tytuł ten nadawany jest władcom, królom, papieżom.

Jezus był pełen majestatu, gdy uczyniwszy pierwszy cud w Kanie Galilejskiej, wprawił wszystkich w milczący podziw.

Jezus był odziany w majestat, gdy na górze ogłaszał błogosławieństwa dla wszystkich pokoleń i wszystkich wieków.

Jakież Jezus musiał robić wrażenie, gdy bez cienia strachu odchodził od tych, którzy trzymając w rękach kamienie, chcieli Go pozbawić życia.

Również wtedy, gdy jednym słowem wywołał z grobu Łazarza albo gdy przywrócił do życia młodzieńca z Nain i córkę Jaira.

Wprawił w przestrach apostołów na jeziorze Genezaret, gdy nakazał wiatrom i burzy milczenie.

Jak wielkim szczęściem, nie dającym się wyrazić, napełnił serca swoich uczniów, gdy na górze Tabor pokazał im blask swojej nieziemskiej chwały.

Jeszcze wyraźniej majestat Jezusa przejawia się w czasie Jego męki.

Na Kalwarii ujawnił się majestat Jezusa, gdy prosił Ojca o darowanie grzechów swoim katom oraz gdy zapewniał dobrego łotra, że jeszcze tego samego dnia będzie z Nim w raju.

Ile majestatu było w Jego śmierci! Majestatyczny pokój tej śmierci nawrócił pogańskiego setnika.

Największym blaskiem Boskiego majestatu Chrystus niewątpliwie zajaśniał w chwili swego zmartwychwstania.

Najwyższy majestat Chrystusa okaże się ponownie na końcu świata, kiedy przyjdzie On sądzić żywych i umarłych, przynosząc dla jednych wieczne zbawienie, a dla drugich potępienie.

Bp Józef Zawitkowski

Nam, ludziom XXI wieku,

trudno jest zobaczyć kogoś

odzianego w majestat.

Współcześni władcy,

a nawet głowy koronowane,

rzadko ukazują się w pełni majestatu.

Kiedy cesarz Otton III

przybył do grobu Świętego Wojciecha

w Gnieźnie,

nasz Bolesław Chrobry

zgotował mu majestatyczne przyjęcie.

Droga cesarskiego pielgrzymowania

wysłana była suknem.

Po obu jej stronach

stały wszystkie formacje wojów,

dostojnicy książęcy i dwór.

Gdy cesarz zobaczył wieżyce

gnieźnieńskich kościołów

i mury obronne miasta,

zdjął obuwie, szedł pieszo.

Przed grobem Męczennika padł krzyżem.

Musiało to być dla cesarza

zdumiewające, skoro powiedział:

Za mało, aby tak wspaniały władca

nazywany był tylko księciem czy grafem.

Odtąd będzie królem!

I założył Chrobremu królewską koronę.

Tylko Bóg jest pełen majestatu.

Ten, który jest Zwycięzcą

śmierci, piekła i szatana.

On przyjdzie w chwale pełen majestatu.

A póki życia nam stanie,

niech będzie uwielbione

Serce Jezusowe,

nieskończonego majestatu.