Ludzkość na swój sposób oczekuje Boga, Jego bliskości. Jednak gdy przychodzi, nie ma dla Niego miejsca.
Tak bardzo jest zajęta sobą, jej sprawy wypełniają całą przestrzeń i cały czas do tego stopnia, że nie zostaje już nic dla drugiego — dla bliźniego, dla ubogiego, dla Boga.
Im bardziej ludzie stają się bogaci, tym bardziej wszystko wypełniają sobą.
I tym mniej jest w nich miejsca dla drugiego.