Boże Narodzenie

5 stycznia ♦BOŻE NARODZENIE♦

Kim jeszcze byli Mędrcy ze Wschodu?

Byli ludźmi o niespokojnym sercu, którzy nie zadowalali się tym, co widoczne
i normalne. Byli to ludzie poszukujący Boga. I byli to ludzie czujni, potrafiący postrzegać znaki Boga, Jego cichą i nieprzerwaną mowę. Ale byli to też ludzie odważni, a zarazem pokorni: możemy sobie wyobrazić, że musieli znieść szyderstwa, ponieważ wyruszyli w podróż do króla Żydów, narażając się z tego względu na wiele trudów. Dla nich decydujące nie było to, co myślał
i powiedział im ten czy ów, nawet jeśli byli to ludzie inteligentni i wpływowi. Dla nich liczyła się sama prawda, a nie ludzka opinia. Dlatego znoszą wyrzeczenia i trudy długiej i niepewnej drogi. Ich pokorna odwaga pozwoliła im pokłonić się dziecku ubogich ludzi i uznać w nim obiecanego Króla, którego poszukiwanie i uznanie było celem ich zewnętrznej i wewnętrznej wędrówki.

Serce Boga jest niespokojne o człowieka. Bóg nas oczekuje. On nas poszukuje. Także On nie jest spokojny, dopóki nas nie znajdzie. Serce Boga jest niespokojne, i dlatego wyruszył On w drogę do nas — do Betlejem, na Kalwarię, z Jerozolimy do Galilei, i aż po krańce świata. Bóg jest niespokojny
o nas i poszukuje osób, którym udzieli się Jego niepokój, Jego miłość do nas.

Mędrcy szli za gwiazdą. Wielką gwiazdą, prawdziwą Supernową, która nas prowadzi, jest sam Chrystus. On jest eksplozją miłości Boga, która rozsiewa nad światem wielki blask Jego serca. Święci są gwiazdami Boga, za którymi idziemy w kierunku Tego, za którym tęskni nasze życie.